|
|
Miłośniczki blogów Draco Maleficium Tyle spraw umila nam życie... pogadajmy o nich!
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wredd
Shannon
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: masz takie skarpety?
|
Wysłany: Śro 22:26, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
'kośće policzkowych' jak to w jednym "opowiadaniu" było xD
ja przez dnem rozmyślałam o duchach i mi się przyśniły mendy jedne
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Shieldmaiden
Administratorka
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 949
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: twilight zone
|
Wysłany: Śro 22:28, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Zdecydowanie, Viv, to przebija nawet moje senne przechodzenie z promotorem na 'Ty' na wycieczce do Lizbony. Nie byłam w Lizbonie, dodam XD.
Nie mogę się doczekać za to dzisiejszych snów, ze względu na pewnego przystojnego wampira .
A propos samotności. Moja siostra wczoraj narzekała, że była sama w domu przez kilka godzin. Nie obyło się bez marzeń na głos o psie i łez uronionych z tęsknoty za sierściuchem-przyjacielem.
A ja uwielbiam być sama. Lubię towarzystwo, szczególnie drogich mi osób. Nie wiem jednak, czy coś przebija przyjemność uśmiechnięcia się do samej siebie. O, idę ulicą i coś przykuwa moją uwagę, i śmieję się - sama. Fajnie jest dzielić to z kimś, ale to przecież nie to samo. Czy to oznacza, że wyziera ze mnie samotność ?
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Anessa
Rain
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warsaw city
|
Wysłany: Śro 22:30, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Och, to prawda, kości policzkowe to on ma... A nie wiem czy wiecie, tak a propos, że chirurdzy plastyczni uznają słowiańskie kości policzkowe (a więc nasze, drogie panie!) za najdoskonalsze;)
Styczeń to miesiąc 'tuż przed sesją', nie ma się czemu dziwić, że jest taki... 'nerwowy'...? no jest taki, a nie inny, choć inny mógłby być zdecydowanie. Ale na szczęście po sesji zaczyna się znowu życie. Tak się człowiek, wróć! student, wygramala z mentalnego kokony niechęci... a przynajmniej ja tak mam.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Viviane
Przyszła Pani Snape
Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 638
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z myśli nieuczesanych
|
Wysłany: Śro 22:34, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Shee, którego masz na myśli? Tylko nie mów, że Edwarda ....
Filmu jeszcze nie widziałam, ale mam wrażenie, że nie zwrócę zbytniej uwagi na głownego bohatera, bo zdecydowanie jego "ojciec" wydaje się o wiele bardziej apetyczny ...
(Viv i jej ciągoty do starszych facetów...)
To chyba oznacza, Shee, że ludzie się różnią od siebie.
Ja tu chciałam zaznaczyć, że także lubię często siedzieć sama, chodzić sama, śmiać się sama.
Chociażby w niedzielę - w niedziele czułam się źle, tam w środku, więc wsiadłam w autobus i pojechałam na starówkę. Chodziłam 3 godziny, zmarzłam jak ... bardzo zmarzłam, ale wróciłam zadowolona i taka ... odprężona. I nie było mi samotnie.
Czasem po prostu nadciągają takie czarne myśli. I robi się smutno i pusto.
Szczególnie mi, jednostce od ludzi definitywnie uzależnionej.
Edit: Giz, kotku, niech mówią co chcą ... najdoskonalsze są Johnnego. A on jest mieszanką wielu krwi i kości, więc trudno dojść po kim je odziedziczył. I dobrze - są unikatowe
Ostatnio zmieniony przez Viviane dnia Śro 22:35, 14 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Draco Maleficium
Moderatorka
Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Z zaplecza teatru :)
|
Wysłany: Pon 16:59, 09 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Zawsze myślałam, że lubię być sama. I chyba nadal tak jest. Ale jednak tutaj odkrywam coraz bardziej, jaka w rzeczywistości jestem - hm, upośledzona społecznie? - i jak to mi w rzeczywistości doskwiera. Bo zasadniczo, choć paru znajomych znalazłam, jestem sama praktycznie bez przerwy. Niby siedzę w Glasgow, ale głównie w Internecie, pośród rozmów na gg z Polską i w swojej własnej głowie, co na dłuższą metę okazuje się bardziej destruktywne, niż myślałam. Czas na zmiany, z tym, że trzeba mieć do nich siły - a ja nie jestem pewna, czy już je w sobie uzbierałam.
Jak wam się żyje, dziewczyny?
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Callisto
Rain
Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Pon 19:18, 09 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Draco, mam podobny problem. O ile moje koleżanki z klasy wreszcie, po dwóch i pół roku mnie zaakceptowały tak z kolegami mam problem. To przez nich na studniówce miałam ochotę płakać, ale nie ważne.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Katie
Tuuli
Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon 19:20, 09 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Żyje się przyjemnie, przynajmniej mnie;] Wreszcie koniec sesji, mam święty spokój, nie muszę nic robić, mogę spać w nocy i kiedy tylko chce, mam wreszcie CZAS;] A dawno go już nie miałam, i brak ten doskwierał bardzo:P
No i w ramach tego czasu muszę powiedzieć, że lubię pobyć sama, tj nigdy się ze sobą nie nudzę, zawsze znajdzie się 1000 rzeczy, które zrobić chcę A teraz jako, że byłam zajęta studiami, zbyt by zająć się tym na co mam ochotę muszę nadrobić zaległości;] No ale z drugiej strony też i bez przesady, lubię być sama, ale nie samotna:P A to dlatego że ludzi też lubię, właściwie lubię wszystkich;] Więc też lubię z ludźmi przebywać (ale z tymi właściwymi, a nie losowymi:P). No ale w końcu kobieta zmienną jest, raz tak, a raz tak;>
A tu tak w kontekście bycia samemu ze sobą:
Możesz być sam,
lecz nie wolno ci być samotnym.
Samotność nie może być śmiertelną raną w twoim sercu.
Tylko ty możesz coś zmienić.
Musisz swoją miłością budować pomosty
ku innym.
Pomosty miłości potrzebują dużo cierpliwości,
ale to się opłaca.
Na nich bowiem leży szczęście twoje.
Taki uroczy wierszyk, na który kiedyś trafiłam przypadkowo;]
I do kompletu drugi tematycznie:
Jan Twardowski
"Znowu"
Znowu przyszła do mnie samotność
choć myślałem że przycichła w niebie
Mówię do niej:
- Co chcesz jeszcze, idiotko?
A ona:
- Kocham ciebie
P.S.
Call, ja mam jakieś problemy ze wzrokiem, bo nie zauważyłam Twojej wypowiedzi:P Wybacz;]
Powiem ci, że to chyba kwestia podejścia, gdy chodziłam do gimnazjum to miałąm podobne jak ty chyba kłopoty, gdy poszłam do liceum zmieniło się to, przede wszystkim przez całkowitą zmianę otoczenia;] Zawsze byłam nieśmiała, no ale gdy wokół sami panowie, to się po prostu nie da być nieśmiałym:P Trzeba się przyzwyczaić No i nie wiem jakie liceum, ale u mnie po prostu były, że tak powiem dobre dzieci:P Heh piszę, piszę i chyba już plotę od rzeczy, w każdym razie może wypada zmienić znajomych po prostu;>
Ostatnio zmieniony przez Katie dnia Pon 19:52, 09 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wredd
Shannon
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: masz takie skarpety?
|
Wysłany: Wto 12:31, 24 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
jestem w Niemczech już trzy lata, klasę mam co by tu nie mówić, ciekawą.
Jednak nadal nie umiem się przyzwyczaić do dziewcząt, które uważają, że jak są z Turcji i obwieszą się wszystkim co można kupić w NweYorkerze to są takie, oh ach.
Właśnie nie, ja kupuję ciuchy w większości w Anglii, chyba ze naprawdę coś mi potrzeba i ubieram się jak się ubieram.
A im nie chodzi o to jaki człowiek jest, tylko jak jest ubrany.
Banda dzieciaków.
Za to chłopcy z mojej klasy, którzy są przewaga liczebną tutaj (na 22 osoby jest 5 dziewcząt) są też kumplami z prawdziwego zdarzenia.
I może nawet z przyzwyczajenia, gdzie w szkole w Polsce miałam w klassie samych chłopców, lgnę do tej bandy ja ćma.
Ale z nimi da się o wiele lepiej dogadać jak z dziewczynami.
jakaś paranoja
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Kelenthial
Vincent Valentine's Lover
Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 390
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Limbo
|
Wysłany: Śro 13:42, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Shee, w odpowiedzi na Twoją sugestię odpowiadam na pytanie retoryczne tutaj: w moim przypadku, nigdy. I uznaję to za jeden z niewielu optymistycznych akcentów życia. Nie wolno zabijać swojego wewnętrznego dziecka, ludzie! I nie spieszmy się 'dorastać'; 'dorosłość' to pojęcie względne a w moim odczuciu - iluzja.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Shieldmaiden
Administratorka
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 949
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: twilight zone
|
Wysłany: Śro 21:07, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Czujesz się czasem niedojrzała? Ja - bardzo często. Niestety. Zawsze wtedy myślę o swoim wewnętrznym dziecku jako o obciążeniu, które przeszkadza. Wolałabym umieć reagować odpowiedzialniej na pewne trudne sytuacje i nie łamać się niczym kilkulatek, któremu zabrano ulubioną zabawkę...
Z tego, co piszę, chyba wynika, że nie lubię dzieci. A wcale tak nie jest. Tylko, że w dorosłym życiu jest o tyle wszystkiego... więcej. Można wszystkiego próbować, zajmować się samodzielnie swoim własnym światem, uczyć się coraz to nowych rzeczy nie po to, by wykorzystać je KIEDYŚ - tylko TERAZ, natychmiast.
Cenię sobie dorosłość, za to właśnie. Za natychmiastowość, szybkość, konsekwencję. I wytrzymałość, także emocjonalną, którą przynosi.
Czy mamy podobne definicje? Czy myślimy o tym samym?
Wznoszę Czapraczkowy toast w Waszą stronę wermutem ze sprite'em. Pyszny .
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wredd
Shannon
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: masz takie skarpety?
|
Wysłany: Pon 19:07, 09 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Mając za towarzystwo taką klasę jak ja mam, nie da się być ot, tak po prostu dorosłym ("ludzie wy mamy w końcu po szesnaście, siedemnaście lat!!!")
A tak na poważnie, to ja mimo siedemnastki stukającej w tył potylicy dalej jestem takim małym, nieznośnym dzieciakiem i chyba nie wyrosnę z tego aż do czterdziestki, a potem uznam że się zestarzałam i, tak jak to było w jakimś głupim kawale, w ramach liftingu twarzy skoczę na bungee z liną przyczepioną do tej właśnie potylicy.
Są sytuacje kiedy zakładam głupią, kamienna maskę i zgrzytając zębami zaciskam pięści, czasami z podobną maską mentalnie katuję się o scanię, lub próbuję się nie popłakać.
Ale najczęściej jestem tym dzieckiem, które chętnie napchałby sobie do ust gumy balonowej, siedziało gdzieś na murku z rówieśnikami i machało nogami jakby nigdy nic.
Bo problem pojawia się dopiero w momentach szczytowego stresu, kiedy gorzej już być nie może, wtedy mi odbija, a w raz z tym legną wszystkie szanse i nadzieje.
Z drugiej strony, kocham być tym bezczelnym dzieciakiem
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Draco Maleficium
Moderatorka
Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Z zaplecza teatru :)
|
Wysłany: Wto 16:31, 02 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Hej, dziewczyny Dawno mnie tu nie było i żałuję bardzo. Wiele się pozmieniało? Jak wam się życie układa? Zaglądacie tu jeszcze? Czy może tak, jak ze mną, życie weszło w drogę i omotało was na dobre, wciągając w wir codzienności...?
Jeśli o mnie chodzi, trochę się pozmieniało. Zdobyłam wreszcie papiery z USA potrzebne do studiowania w Polsce (nie obyło się bez wycieczki do Michigan, z której się zresztą bardzo ucieszyłam), teraz z konieczności studiuję na pierwszym roku Kolegium Języka Angielskiego, co w praktyce oznacza, że siedzę, nudzę się, robię zadania jak automat i udzielam się co nieco w samorządzie uczelnianym. Poza tym, wróciłam do udzielania korepetycji, czym zarabiam na swoje teatralno-gdyńskie ekscesy, które dalej trwają w najlepsze - ot, choćby jutro zaczyna się dla mnie teatralna czterodniówka w ramach ferii. Dalej siedzę w musicalach, dalej męczę Łukasza Dziedzica, teraz już jako oficjalna członkini i zarazem wice-prezesowa Klubu Miłośników Teatru Muzycznego i autorka felietonów "Okiem miłośnika" w teatralnym kwartalniku "Antrakt" (co brzmi szumnie, ale co w rzeczywistości jest małą, dwustronicową gazetką rozdawaną w teatrze i umieszczaną jako darmowy dodatek w "Dzienniku Bałtyckim" ). Od przyszłego roku chciałabym przenieść się na drugi rok anglistyki do Gdańska, będę też zdawać do SWA po raz trzeci, myślę o egzaminach do Akademii Muzycznej, chodzę na zajęcia z tańca, zaczęłam kurs na prawo jazdy (w październiku, do tej pory nie zwieńczony egzaminem...). Jeden z moich piesków zmarł w grudniu, moja rodzina jest w tej chwili w stanie mocnej rozsypki i stoi pod znakiem zapytania. Podobnie, jak moja pisanina - niby zaczęłam coś nowego, ciągle próbuję pracować nad korektą TiJS, ale topornie, oj, topornie mi idzie... Jak zresztą ostatnio właściwie wszystko w życiu. 2009 to nie był dobry rok.
Ale przynajmniej jestem w domu.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Callisto
Rain
Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 522
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Wto 21:40, 02 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
DRACO! WRÓCIŁAŚ! Co do zmian....Ja studiuję Filologię Angielską, o ile zajęcia 3 razy w tygodniu można nazwać studiowaniem. Zdałam pierwsze egzaminy i dzięki wkuwaniu do nich odkryłam na nowo moją pasję do historii.
Jako biedna studentka również udzielam korepetycji, z tym, że ja to robię z myślą by uzbierać na laptopa. Co mam w planach? Zdać pierwszy rok, pojechać na Erasmusa, a co do reszty... To się zobaczy.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Viviane
Przyszła Pani Snape
Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 638
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z myśli nieuczesanych
|
Wysłany: Śro 11:09, 10 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Dracze!!!!!
Jeśli chodzi o mnie, to w sumie nie wiem czy się pozmieniało ...
Dalej się prawniczę, z tą zmianą, że zaczęło mi się to naprawdę podobać. Tak jak na pierwszym roku nie byłam przekonana, tak teraz wiem, że to jest to! Aktualnie mam ferie, długie bo prawie 3 tygodniowe (zmobilizowałam się, pozaliczałam w zerówkach i przedterminach sesję i mogę odpoczywać!).
Nie udzielam co prawda korepetycji, tak jak Wy drogie panie, ale za to opiekuję się biednym zwierzątkiem (mam tu na myśli mojego mężczyznę), który walczy z sesją, a jest to sesja politechniczna, więc długa i dająca w kość. Robię obiadki i mu zawożę i w ogóle go dokarmiam i wspieram. Taka jestem kochana! Co prawda moja rodzina protestuje, bo uważają, iż dla nich nigdy nie robię niczego tak smacznego, no ale cóż poradzę.
Poza tym, tak jak Draco jestem w trakcie robienia prawka. Zapisałam się na 2-tygodniowy przyspieszony kurs, idealnie właśnie żeby się wyrobić z teorią w ferie. Wierzę w siebie pomimo wrednych komentarzy mego brata, odnośnie tego, iż nie będzie wychodził z domu, gdy będę miała jazdy. Ale już mu zapowiedziałam, że jak tak będzie dalej ględził, to go nie będę potem woziła!
Moja upasiona i ulubiona rybka zmarła w zeszłym tygodniu. Mój stary i upasiony pies trzyma się na nogach, pomimo wieku dość podeszłego (prawie 11 lat). Mój mniej upasiony, ale wkurzający brat wciąż mnie wkurza.
Za trochę więcej niż miesiąc kończę 20 lat i jestem tym faktem bardzo podniecona W końcu nie będę już nastolatką!
Jeśli chodzi o pisanie ... cóż, dawno już nic nie skleciłam.
Ale wciąż dużo czytam, gdy tylko czas na to pozwala.
I wciąż nałogowo słucham muzyki. A w wolnych chwilach przysysam się do seriali (Skończył się w poniedziałek 6 sezon House'aaaaaaaaa )
Poza tym nic się nie zmieniło. Nadal mam pomieszane w głowie, nadal nie umiem pisać krótkich komentarzy i nadal macham rękoma jak mówię.
Tyle ode mnie
P.S Drey! Trzymam kciuki za przeniesienie się do Trójmiasta! Kuurcze, to by było super! I gratuluję tak poważnie brzmiącej pozycji ... wice-prezes!
Ostatnio zmieniony przez Viviane dnia Śro 11:13, 10 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Shieldmaiden
Administratorka
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 949
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: twilight zone
|
Wysłany: Pon 23:03, 15 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Mam nadzieję, że wszystko dla Was w 2010 roku będzie lepsze, pełniejsze, zdrowsze i szczęśliwsze - i niech to dotyczy szkoły, pracy, życia osobistego... Wiecie zresztą, jak to przez internet jest; nie widzisz się z kimś długo, długo, a potem wchodzisz na forum, czytasz czyjeś posty i robi ci się przyjemnie, że choć trochę te osoby znasz - i życzysz im jak najlepiej!
A teraz kilka słów, co u mnie, liczę na Wasze riposty.
Kończę studia. Mam nadzieję; w czerwcu chciałabym obronić pracę magisterską i złożyć egzamin dyplomowy. Będę tłumaczem konferencyjnym pełną gębą; ostatnie dwa lata spędziłam w kabinie ze słuchawkami, walcząc ze stresem i upartymi słówkami, które za nic nie chciały się przypominać. Właśnie zdałam próbne egzaminy, więc z optymizmem patrzę w przyszłość.
Gram w teatrach. Na razie w dwóch, i obu amatorskich. Nasz studencki szekspirowski będzie miał 5. marca kolejną premierę - "Burzy", a w czerwcu ukończymy prace nad "Poskromieniem złośnicy". I jak to pierwsze przedstawienie chcemy uczynić performensem i warsztatem kontroli ciała - na przykład moja postać, Antonia, będzie "niekontrolowanie" trząść się na scenie - tak "Złośnicę" wystawimy w konwencji tanga. Po bollywoodzkim szaleństwie ubiegłorocznym dobrze będzie wrócić do tańca :>.
[link widoczny dla zalogowanych]"Czwarta Ściana" ma premierę za dwa tygodnie; gram paralityczkę w hospicjum w sztuce Ireneusza Iredyńskiego.
Angażowanie się w aktorstwo jest przeprzyjemne, zabiera czas, ale i daje satysfakcję. Drey, wierzę, że Twoja pasja pozwoli Ci rozwinąć skrzydła. W ubiegłym roku miałam okazję pracować z dziewczyną niesamowicie (oczywiście do pewnego stopnia) podobną do Ciebie. Jest teraz w Londynie, o czym marzyła; statystuje w filmie z Colinem Firthem; skromnie zaczyna się, mam nadzieję, jej droga do sławy.
Pracuję prócz tego i korków też udzielam... Jesteście dzielne, dziewczyny korepetytorki! I Ty Viv dbająca o swego mężczyznę też. Wspieranie ukochanych osób jest fajne.
Od prawie roku jestem zakochana z wzajemnością. Śmiać mi się chce, bo brzmię chwalipięcko, ale czuję, że to może być to. Mam wizje nas pracujących i starzejących się razem. Tęsknię za każdym wspólnym dniem, myślę o spotkaniu, wiem też że gdy się nie widzimy... ona, moja ukochana, myśli o mnie.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Sol
Rain
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 330
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z centrum Układu Słonecznego
|
Wysłany: Wto 19:33, 16 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Shieldmaiden napisał: |
Gram w teatrach. Na razie w dwóch, i obu amatorskich. Nasz studencki szekspirowski będzie miał 5. marca kolejną premierę - "Burzy", a w czerwcu ukończymy prace nad "Poskromieniem złośnicy". I jak to pierwsze przedstawienie chcemy uczynić performensem i warsztatem kontroli ciała - na przykład moja postać, Antonia, będzie "niekontrolowanie" trząść się na scenie - tak "Złośnicę" wystawimy w konwencji tanga. Po bollywoodzkim szaleństwie ubiegłorocznym dobrze będzie wrócić do tańca :>.
[link widoczny dla zalogowanych]"Czwarta Ściana" ma premierę za dwa tygodnie; gram paralityczkę w hospicjum w sztuce Ireneusza Iredyńskiego.
Angażowanie się w aktorstwo jest przeprzyjemne, zabiera czas, ale i daje satysfakcję. |
Shee, gratuluję zawrotnej teatralnej kariery! To wspaniale, że odnalazłaś w sobie talent do aktorstwa. Byle tak dalej.
Cytat: |
Od prawie roku jestem zakochana z wzajemnością. Śmiać mi się chce, bo brzmię chwalipięcko, ale czuję, że to może być to. Mam wizje nas pracujących i starzejących się razem. Tęsknię za każdym wspólnym dniem, myślę o spotkaniu, wiem też że gdy się nie widzimy... ona, moja ukochana, myśli o mnie. |
Oj tam, chwalipięcko! I nikt nie będzie się śmiał. Cieszy mnie, że powoli znajdujemy dla siebie osoby, z którymi chcielibyśmy spędzić resztę życia. To naprawdę piękne. Aż chce się żyć.
Czy dobrze zrozumiałam, że Twoja ukochana osoba jest płci żeńskiej? Wybacz to wredne pytanie. W każdym razie gratuluję szczęścia i życzę wszystkiego jak najlepszego.
A co u mnie? Po staremu.
Uczę się już na drugim roku dziennikarstwa, zaczęłam pierwszy rok psychologii. Jest mi ciężko, ale czuję z tego pewną satysfakcję - zawsze uważałam, że studiowanie na dwóch kierunkach jednocześnie to marnotrawienie czasu i takie "połowiczne" studiowanie. Jednak zmieniłam zdanie i całe szczęście! Niemal żałuję, że straciłam rok na dziennikarstwie - okazuje się, że to nie był strzał w dziesiątkę i ten kierunek nie dał mi tego, czego poszukiwałam. Choć nie powiem, troszkę się nauczyłam. Ogólnie jestem zadowolona, choć też troszkę przygnieciona natłokiem zajęć.
W ramach wychowania fizycznego na studiach zapisałam się na zajęcia z karate i po całym semestrze ćwiczeń oraz za namową instruktora postanowiłam, że jeśli wszystko dobrze mi się ułoży zostanę w klubie i będę ćwiczyć już tak "na poważnie". Przyda mi się jakieś hobby i trochę ruchu, więc łączę przyjemne z pożytecznym.
Co do sfery uczuciowej to niestety u mnie posucha. Na horyzoncie majaczą nowe, interesujące znajomości, ale czy spotkam kogoś, dla kogo moje serce zabije mocniej? Zobaczymy.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Anessa
Rain
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warsaw city
|
Wysłany: Pon 0:45, 22 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
To i ja napiszę.
ja także nadal studiuję na chemii i fizyce na UW, pisze licencjat z chemii w instytucie PANowskim (tzn, już, już się za to pisanie zabieram, na razie część eksperymentalna...:>). Hmmm... Od prawie pół roku, czyli z krótszym stażem, ale podobnie jak Viv i Shee żyję w związku. Choć mój chłopiec jednak, w odróżnieniu od Vivowego chyba opiekuje się bardziej mną niż ja nim(tzn on jest częściej autorem obiadów, ja za to robię pyszną kawę ) Nie wiem, czy to TO, czy chcę obok niego się zestarzeć, ale mam nadzieję, że starczy czasu, żeby dokończyć oglądanie "How I met your mother"
Shee, czytam z wielka radością, choć jednocześnie nutką zazdrości o Twoich dokonaniach i planach teatralnych! To świetne, że znalazłaś coś co daje Ci radość i satysfakcję. Ja niestety wpadłam w lekki stan marazmu. Mam jednak nadzieje, że jak na dobre zacznie się semestr to zdołam się zmotywować, do jakiś fajnych aktywności (jak choćby ściankowanie, które udało mi się nawet uskuteczniać pod koniec zeszłego semestru).
Mimo dwóch kierunków udało mi się wygospodarować, uwaga, uwaga, 4 dniowy weekend, który mam zamiar wykorzystać, poza fakultatywnym siedzeniem w moim instytucie, na jakieś inne ciekawe czynności, tym bardziej, że pan luby siedzi wtedy w pracy lub na uczelni;)
Jakby któras wybierała się do Warszawy, to zachęcam do kontaktu, bardzo chętnie skoczę z Wami na kawę czy inny trunek;)
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|